Uwagi o kryzysie USA-Europa
W pierwszym tygodniu marca 2025 trwała w Europie debata nad przyszłością relacji USA-Europa. Jej dynamika była wyraźnie kryzysowa. W związku z tym przedstawiam kilka punktów podsumowania.
1) USA zmarnowały mnóstwo czasu na Bliskim wschodzie i pozwoliły urosnąć Chinom dzięki wpuszczeniu Chin do WTO. Azja to ogromny rynek i wielu sąsiadów Chin obawia się ich wzrostu. USA pospieszą więc do Azji i będą chciały zmniejszyć zaangażowanie w Europie do końca tej dekady. Amerykańska hegemonia zmienia się z globalnej w ponadregionalną.
Czy Amerykę stać na utratę Europy? Wydaje się, że nie i obie strony potrzebują bliskiej współpracy. Nie mamy jednak wpływu na przywództwo amerykańskie. Europa musi postawić na polityków, którzy będą mieć rzeczowe relacje z Trumpem. Kandydatami są prezydent Francji, premier Wielkiej Brytanii i szef NATO. Należy ocenić, jakie są możliwości porozumień handlowych z USA.
2) USA chcą zneutralizować Rosję i zmniejszyć swój wpływ militarny (ale nie polityczny!) w Europie. Tak, oznacza to, że świat wielobiegunowy staje się faktem. Mamy kilkanaście państw - kolosów demograficznych i ich siła będzie rosnąć. USA nie mają już 50% PKB świata, lecz tylko 16%. To oznacza konieczność rewizji polityki typu "wszystko mogę" w kierunku większego realizmu. Testem dla administracji amerykańskiej powinno być wyegzekwowanie pokoju od Rosji. Jeśli w zamian za ten "deal" Rosja dostanie gest w postaci wycofania się części sił USA z Europy (i zakaz zaangażowania wojsk europejskich w Ukrainie) to Putin może upić się szampanem.
Wycofywanie się mocarstwa z zobowiązań zazwyczaj jest dowodem na słabość, gdyż zmniejszenie zaangażowania politycznego oznacza zmniejszenie wpływu na bieżące decyzje innych. Niektórzy jednak przypominają kryzys sueski z 1956, gdy USA były skłonne podzielić się wpływami z Rosją w innym regionie (wtedy USA porozumiały się z ZSRR ponad głowami interweniujących Europejczyków). Różnica polega na tym, że Chiny patrzą. Okazanie słabości może być "ukarane" większą asertywnością innych graczy.
3) Europę czeka europeizacja NATO. Zapewne w Europie pozostanie amerykański parasol nuklearny (180 pocisków), choć Francja może go częściowo zastąpić (posiada 300 pocisków). Zmiany mogą doprowadzić też do powrotu Wielkiej Brytanii do UE, co byłoby dobrą wiadomością. Wola polityczna wiodących państw UE zyskuje na znaczeniu, jednak ostatnie lata w Europie to duży kryzys przywództwa. Niewielu wierzy w to, że Europa będzie mocniejsza, choć przecież stać ją na to.
4) Europa potrzebuje rozwijać: środki odstraszania (rakiety), system dowodzenia bardziej niezależny od flot USA, transportowce (więcej samolotów Airbus A400 Atlas), narzędzia rozpoznania, obronę przeciw-rakietową, produkcję czołgów, haubic, dronów i innych rodzajów podstawowego sprzętu bojowego. Europa potrzebuje dekady okresu przejściowego.
5) Podstawowe decyzje NATO zostają w mocy. Na szczycie w Madrycie w 2022 roku ustalono rozrost sił szybkiego reagowania (NRF) NATO z 40 do 300 tys. żołnierzy. Myślę, że w tym momencie europejska część NATO ma ponad 100 tys. pełnowartościowego wojska do natychmiastowego użycia (5 dużych europejskich państw NATO posiada co najmniej po 20 tysięcy żołnierzy gotowych do natychmiastowego działania). Do końca dekady trzeba co najmniej podwoić tą liczbę. Pewnym punktem przewagi NATO nad Rosją są na pewno siły powietrzne.
6) Rosja jest słabsza niż była kilka lat temu, ale na pewno jest gotowa do prowokacji i incydentów wobec członków NATO. Wykorzystanie przez UE zamrożonych aktywów rosyjskich może być powodem do szantażu i działań hybrydowych ze strony Rosji. Rosja na pewno zacznie grozić i trudno liczyć na blef, bo to są dla Moskwy realne pieniądze do stracenia. Rosja zacznie zapewne od działań politycznych. Największym ryzykiem jest metoda faktów dokonanych o charakterze militarnym, np. szybka inwazja na mały kraj. Łatwiej wyobrażalne są zamachy, wsparcie dla radykałów, czy zabójstwa.
Eskalowanie sytuacji będzie dla Rosji dużo łatwiejsze niż dla państw NATO/UE, które potrzebują dyskusji przed podjęciem decyzji. Zachodnie państwa UE musza się nauczyć dbania o wschodnią część Europy, co zawsze było dla nich problemem, gdyż przez 300 lat albo akceptowano dominację Rosji i Turcji w EŚW, albo proponowano Rosji porozumienia niekorzystne dla regionu.
7) Ukraina jest realnym buforem, który wiąże nawet 200 tys. żołnierzy rosyjskich na Krymie i innych terenach okupowanych. Ukraina przy wsparciu Europy jest w stanie zaspokoić ponad 70% zdolności bez pomocy USA (chyba, że USA zawiodą się na Rosji i postanowią wrócić do zaangażowania). Dlatego zdolności ofensywne Rosji są mniejsze niż na to wskazuje liczba ich wojska i sprzętu. Nadal jednak posiadane zdolności wystarczą do zastraszania Europy.
8) Słabością Zachodu jest spadająca od lat wiarygodność odstraszania Rosji. Nie udało się odstraszyć Rosjan i odwieść ich od kolejnych działań politycznych i militarnych. To jest główny problem Sojuszu i rośnie, z uwagi na dwuznaczność postawy amerykańskiej w początku drugiej kadencji Trumpa. NATO potrzebuje lepszej komunikacji w zakresie postępów budowy sił NRF.
9) Polska powinna łączyć Europę z USA, a zwłaszcza wschodnią część Europy, która zgodnie z zaleceniami USA wydaje dużo na zbrojenia. Należy pozyskiwać broń i unikać niekonstruktywnej retoryki antyamerykańskiej - i odcinać się od prowokacji ze strony amerykańskich polityków.
Bardzo cenne uwagi! O tym że US nie jest w stanie odstraszyć Rosji efektywnie przekonuje się dzisiaj nie tylko Ukraina ale również Gruzja i Bałkany. Trzeba monitorować sytuację w całym Rimlandzie i w Afryce bo Rosja jest bardzo aktywna w tych regionach od co najmniej 2 lat
OdpowiedzUsuń