W jakim stanie są studia bezpieczeństwa w Polsce?

Otrzymałem anonimowe zapytanie od jednej badaczki z Akademii Sztuki Wojennej, która przygotowuje rozprawę na temat stanu polskich nauk o bezpieczeństwie, prowadzonych w centrach wojskowych, jak i w uczelniach cywilnych. Nie gryząc się w język odpisałem na przedłożone pytania i odesłałem. Pomyślałem jednak, że zamieszczę te odpowiedzi również tutaj, bo wydaje mi się to ciekawe.

 

1.      Jak ocenia Pani/Pan stan dyscypliny nauki o bezpieczeństwie w Polsce? (np. specyfika, poziom, umiejscowienie badań w dziedzinie nauk społecznych)

Stan dyscypliny nauk o bezpieczeństwie jest relatywnie dobry. Środowisko naukowe wypracowało liczne instytucje (wydziały, instytuty, kierunki studiów, towarzystwa naukowe, kongresy, indeksowane czasopisma, serie wydawnicze, etc.). Rozwojowi tych instytucji odpowiada popularność kierunków studiów, rozwijanych w ramach tej nauki. Cieszą się one większą popularnością niż kierunki politologiczne i socjologiczne. Również tematyka wojny i bezpieczeństwa stały się ważne dla społeczeństwa. Społeczeństwo oczekuje profesjonalizacji branży nauk społecznych, a nauki o bezpieczeństwie mają szansę być w awangardzie. Nadal jednak poziom samych badań pozostaje niewystarczający. Przegląd publikacji z wiodących polskich czasopism naukowych wskazuje na opisowość artykułów, ich ateoretyczność, wtórność oraz brak dobrej kwerendy. Oznacza to, że środowisko dozwala na publikowanie prac słabych i nic nie wnoszących, pomimo ich braków. 

Badaczom z obszaru nauk o bezpieczeństwie brakuje często podstaw terminologicznych. Oddają się miałkim rozważaniom nad pojęciem bezpieczeństwa, a nie czytają i nie cytują prac dotyczących np. ryzyka, kryzysów, strachu, strategii, walki, stresu, przemocy, procesów pokojowych, prakseologii, zarządzania konfliktami, czy nowych typów wojen. Stąd jak na razie nauki o bezpieczeństwie poniosły porażkę w dookreślaniu swego obszaru badawczego. Jeśli spojrzymy na przykład na badania nad bezpieczeństwem jednostek, wówczas brakuje komponentu psychologicznego. Badania nad bezpieczeństwem grup i instytucji wymagają komponentu socjologicznego. Badania nad bezpieczeństwem państwa wymagają komponentu polityczno-prawnego. Tymczasem podręczniki z teorii bezpieczeństwa wykorzystują niemal wyłącznie koncepcje zapożyczone z nauki o stosunkach międzynarodowych, pomijając badania nad bezpieczeństwem na wspomnianych wyżej poziomach. Mówię o tym dlatego, że realny status nauki zależy od jakości badań i ich wpływu na rzeczywistość (nauki podstawowe i stosowane), a nie od budynków, czy koneksji. Wydaje się, że po ponad dekadzie badań środowisko powinno wykonać kolejny krok i postawić na rozwój badań i teorii. Sytuacja w kraju i na świecie jest sprzyjająca.

2.      Co według Pani/Pana wyróżnia nauki o bezpieczeństwie od innych dyscyplin w ramach nauk o społeczeństwie? (np. powoduje zasadność istnienia samodzielnej dyscypliny)

Nauki o bezpieczeństwie zajmują się przede wszystkim instytucjami bezpieczeństwa (np. badacze bezpieczeństwa wewnętrznego studiują administrację bezpieczeństwa i porządku publicznego) oraz zagrożeniami (badacze bezpieczeństwa narodowego i międzynarodowego). Istotną przesłanką dla istnienia samodzielnej dyscypliny jest fakt jej powiązania z dziesiątkami instytucji państwowych, stanowiących rozległy rynek pracy dla absolwentów. Mowa tu zwłaszcza o wszelkich formacjach mundurowych, liczących łącznie kilkaset tysięcy osób. Instytucje te potrzebują wsparcia nauki i nowych systemów szkolenia, których nie zapewniały studia prawnicze, czy politologiczne. Sytuacja ta oznacza również, że nauki o bezpieczeństwie mają duży potencjał stosowalności. Wiedza na temat obronności i regulacji dotyczących bezpieczeństwa ma charakter praktyczny i stosowany. Co ważne, formacje mundurowe posiadają własne zaawansowane systemy certyfikacji i awansu zawodowego, co również buduje powagę i unikalne zasoby dla nauki.

3.      Jakie są według Pani/Pana główne szanse i wyzwania dyscypliny nauki o bezpieczeństwie w Polsce i na świecie? (ze szczególnym uwzględnieniem Europy Środkowej)

Szanse rozwoju studiów nad bezpieczeństwem oceniam jako wysokie, ponieważ ta specjalność w obrębie nauk społecznych jest wyjątkowo dobrze powiązana z rynkiem pracy i świadoma znaczenia nowych technologii. Należy jednak przełamać kilka słabości, które charakteryzują środowisko naukowe. Pierwszy problem to niska jakość badań i dyskursu. To zadanie zwłaszcza dla teoretyków bezpieczeństwa, aby przestali prowadzić miałkie i słabo uargumentowane studia nad abstrakcyjnym bezpieczeństwem, a stworzyli siatkę kategorii dla nauk o bezpieczeństwie. Powinni również śledzić światowy dorobek i opracowywać go dla studentów i słuchaczy. 

Na razie wciąż króluje dyskurs peryferyjny, typowy dla np. lat 90, czyli unikanie szerokiej kwerendy i cytowanie dziesięciu uznanych kolegów, co oczywiście nie ma żadnej wartości dla szkolenia badaczy nowoczesnych, za to prowadzi do „syndromu oblężonej twierdzy” wśród starszego pokolenia, które stopniowo traci kontakt z rzeczywistością (rzecz bardzo niebezpieczna dla naukowca). Dlatego takich wsobnych praktyk należy zaprzestać i przejść na wyższy poziom pracy naukowej. 

Drugim problemem jest wciąż niewielka obecność przedstawicieli nauk o bezpieczeństwie w debacie publicznej. Wydaje się, że potrzebne byłyby częstsze publikacje w mediach, analizy, raporty, czy wystąpienia w sieciach internetowych (można to robić w ramach towarzystw eksperckich, think tanków, czy towarzystw naukowych). Po trzecie, potrzebne jest ustanowienie kanonu wiedzy o bezpieczeństwie, co pozwoli pokazać zasoby środowiska naukowego. Kiedyś istniała np. seria BWW – Biblioteka Wiedzy Wojskowej, i inne. Chodzi też o rozwój wiedzy analitycznej i diagnostycznej, co byłoby wyróżnikiem nauk o bezpieczeństwie, a jest słabością innych nauk społecznych, które unikają tworzenia „twardych” narzędzi do wyjaśniania zjawisk i zadowalają się eseistyką.

 

4.      Jak ocenia Pani/Pana poziom kształcenia na kierunkach związanych z naukami o bezpieczeństwie w Polsce?

Poziom kształcenia jest porównywalny do innych kierunków studiów w naukach społecznych, ale podniesienie poziomu wymaga zaoferowania lepszej wiedzy oraz innej formuły jej przekazywania (np. warsztaty), aby student znał najlepsze teorie, instytucje, praktyki i studia przypadków. Studia te powinny być dla pasjonatów i analityków rzeczywistości społecznej. Absolwenci tych kierunków mogą trafić nie tylko do instytucji bezpieczeństwa, ale też wielu z nich może trafić do dziennikarstwa, logistyki, działów eksportu dużych firm, do administracji, czy do wywiadu. Dlatego należy rozwijać partnerstwa uczelni z lokalnymi instytucjami bezpieczeństwa, organizować seminaria, debaty w szkołach, kursy komercyjne etc. Celują w tym zwłaszcza uczelnie prywatne, gdzie student niekiedy kończy licencjat i dzięki współpracy uczelni z innymi instytucjami posiada całą gamę certyfikatów i uprawnień ratowniczych, wspinaczkowych, sportowych i innych.

Paradoksem jest fakt, że dzięki praktycznemu podejściu nauki o bezpieczeństwie rozwijane nawet w mniejszych ośrodkach mogą zaoferować podobnie wysoki poziom kształcenia, jak duże uniwersytety publiczne. Należy jednak zadbać o planowanie rozwoju kadr i wiedzy naukowej.  

5.      Co należałoby według Pani/Pana zrobić w celu podnoszenia poziomu kształcenia na kierunkach związanych z naukami o bezpieczeństwie w Polsce? (czy np. standaryzacja programów, wprowadzenie minimum kadrowego?)

Podniosę to, o czym już mówiłem. Po pierwsze, rozwój teorii i standaryzacja wiedzy, co zakorzeni nauki o bezpieczeństwie w terminologii nauk społecznych (zwłaszcza liczne pojęcia socjologii i politologii). Bezpieczeństwo powinno być rozpoznawalnym tematem, takim jak prawo, zdrowie, czy zarządzanie. Po drugie, należy zapewnić jak najlepszy dostęp studentów oraz laików do zasobów naukowych (materiały i słowniki online, czasopisma, studia przypadków zadawane na ćwiczeniach). Po trzecie, zajęcia praktyczne w porozumieniu z innymi instytucjami (ćwiczenia sztabowe, szkolenia, certyfikaty ratownicze, pływackie, kursy instruktorskie różnego typu), co uczyni studia ciekawymi i bardziej praktycznymi, a dla uczelni będzie stanowiło poszerzenie wpływu społecznego. Po czwarte, uczelnie powinny oceniać pracowników wielowymiarowo, a nie tylko pod kątem punktów. Najlepsi pracownicy powinni być dodatkowo wynagradzani. Wtedy będzie wśród nich ochota do większego zaangażowania. Po piąte, większa rozpoznawalność nauk o bezpieczeństwie w mediach tradycyjnych i społecznościowych zbuduje pozytywny obraz tej nauki jako praktycznej i podejmującej ważne dla społeczeństwa tematy.

Zwrócę tu uwagę na przykład z przeszłości – dramatyczny upadek politologii wziął się właśnie z zaniechań po stronie kadry naukowej. Dywagowano, czym jest „polityka”, albo „kim jest politolog”, a jednocześnie masowo ignorowano badania światowe i kontakt z instytucjami sektora publicznego. W rezultacie osobliwej izolacji intelektualnej wytworzono mnóstwo słabych programów studiów i książek o niewielkiej wartości naukowej, a także zapomniano o powiązaniu z rynkiem pracy. Doszło też do „ucieczki w humanistykę”, gdy pracownicy nauki zamiast prowadzić zespoły badawcze, szkolić doktorantów i pozyskiwać granty zajęli się publicystyką. Tematów ważnych i specjalistycznych (polityki resortowe) nie podnoszono. Zajęto się myślicielami, partiami i mediami. Politologia jako kierunek studiów do dziś się po tym nie podniosła, a refleksji nad jej upadkiem nadal brakuje. Taka sytuacja może się powtórzyć i należy jej zapobiec.


Komentarze