Krótka refleksja po dekadzie w nauce [2014-2024]

Zdjęcie z obrony rozprawy doktorskiej autora [maj 2014]

W dniu 21 maja 2014 obroniłem rozprawę doktorską na Uniwersytecie Warszawskim, a tydzień później otrzymałem stopień naukowy doktora nauk społecznych. Rozprawa dotyczyła rozwoju idei systemu międzynarodowego, czyli jednej z ostatnich prób naukowców, aby ująć zmiany na całym świecie w jedną spójną koncepcję. Koncept ten zastąpił wcześniejsze rozważania geopolityczne oraz prawnomiędzynarodowe i okazał się niezbędny dla tworzenia programów badawczych, takich jak badanie układu sił na świecie, przyczyny wojen i pokoju, procesy pokojowe, współzależność, społeczność międzynarodowa i wiele innych. 

Dzisiaj rezygnuje się z pojęcia systemu międzynarodowego i prawdopodobnie dlatego nasze pole badawcze ulega fragmentacji. Na przykład, czytamy różnych ekspertów komentujących wojnę - i każdy z nich wydaje się mówić coś innego. Powróciła geopolityka. Jest też "na rynku" wielu publicystów bez przeszkolenia. Z kolei młodzi adepci nauki nie są zainteresowani głębszymi procesami społecznymi i poprzestają na wiedzy powierzchownej. Co ciekawe, dzięki internetowi wyrównał się poziom wiedzy i umiejętności większości środowisk naukowych w naukach społecznych. Parametryzacja wskazuje wręcz na rosnącą rolę małych ośrodków, które nie są opanowane przez niejasne układy towarzyskie.

W ciągu ostatniej dekady opublikowałem kilkadziesiąt tekstów i innych materiałów edukacyjnych. W ostatnich latach dołączyły do tego materiały analityczne i audycje w mediach. Pracuję na styku czterech nauk, co oznacza potrzebę ciągłego uzupełniania wiedzy, gdyż w naukach społecznych często podlega ona kumulacji. Jednocześnie współpracuję z różnymi instytucjami i szkolę się, aby poprawiać różne umiejetności branżowe. Jednak to przygotowanie samej rozprawy ukierunkowało te wszystkie procesy. 

Moja refleksja po ostatniej dekadzie pracy w nauce jest następująca. Jesteśmy świadkami powolnego procesu profesjonalizacji nauki i zmiany ról naukowców (uczony zmienia się w menedżera wiedzy). Pojawiły się nowe czasopisma i środki przekazu. Nadal oczywiście nauki społeczne głównie archiwizują przeszłość i omawiają elementy bieżącego stanu rzeczy, niechętnie wchodząc w role narzędzi prognostycznych, ale rozwój mediów i narzędzi pracy wymusi bardziej wydajną pracę na tym polu. Drugi równoległym trendem - mniej korzystnym - jest ucieczka wielu badaczy od rzeczywistości w kierunku literaturoznawstwa i poruszania spraw czysto abstrakcyjnych. Na licznych konferencjach podejmuje się mało (po)ważne tematy, unikając ogromu pracy, jaki trzeba byłoby włożyć w kwestie kluczowe dla społeczeństwa. Nie kwestionuję powagi samej pracy umysłowej, która może posłużyć do lepszych wyjaśnień rzeczywistości, ale jeśli nie dotyczy ona rzeczywistości... no to, cóż począć?

Wkrótce obserwować będziemy wzrost liczby publikacji na temat wpływu nowych technologii na stosunki międzynarodowe. Już teraz liczne prace dotyczą energii, procesorów, Internetu, social mediów, sztucznej inteligencji, cyber-bezpieczeństwa, bronioznawstwa, klimatu, czy systemów eksperckich - i ich wpływu na procesy decyzyjne. W XIX wieku decydent podejmował decyzje na podstawie wiedzy o postępowaniu elit z przeszłości. W cenie była wiedza klasyczna i znajomość literatury, wspomnień, czy aforyzmów. Natomiast dzisiaj obszar wiedzy, w jakim należy się świadomie poruszać, aby uznać siebie za eksperta, jest zarówno ogromny, jak i zależny od nowych technologii. To wyzwanie przed jakim stoimy. Jak zmienić system szkolenia i pracy w taki sposób, aby przestał opierać się tylko na "literaturoznawstwie" i normach z przeszłości, a był twórczo uzupełniony przez nowe narzędzia? Potrzebujemy lepszej systematyzacji i zarządzania wiedzą. Dlatego nie rezygnuję z pojęcia systemu międzynarodowego. Stale potrzebna jest "mapa" zagadnień, podejmowanych w branży oraz znajomość ich zależności. Niestety, dziś mało kto posiada taką mapę.

Jakie są wyzwania na najbliższy czas? Naukowcy muszą nauczyć się komunikować z mediami i budować swój wizerunek w inny sposób. Należy też rozwijać narzędzia analityczne, które pozwolą tworzyć lepsze wyjaśnienia. Musimy poprawić postrzeganie zjawisk i wyodrębnianie z nich kluczowych elementów składowych. Trzeba być "bliżej" rzeczywistości i usprawnić styl pisania o niej. Analityczny eklektyzm, proponowany przez R. Sila i P. Katzensteina, idzie właśnie w tym kierunku. Ponadto, zauważa się, że jedno zaproponowane wyjaśnienie prawie zawsze jest niekompletne, toteż musimy myśleć wariantowo i proponować kilka wyjaśnień równoległych, o różnej skali prawdopodobieństwa. Nie musimy być wyznawcą jednej teorii, ani promotorem jednej metody. 

Osobom, które planują przygodę z doktoratem mogę napisać, że wymaga to setek wieczorów i tysięcy lektur. Przebrnięcie przez to przynosi jednak ulgę i satysfakcję. Nie jesteśmy już zależni intelektualnie od przypadkowych ludzi i od biegu zdarzeń medialnych. Wiedza jest też jednym z tych zasobów, który ułatwia działanie i nie zużywa się tak łatwo, jak pieniądze, relacje, czy wrażenia. Należy jednak podejść do tego wszystkiego serio, a nie hobbystycznie. Trening umysłowy jest podobny do treningu fizycznego, przynosi korzyści, ale też zabiera nieco czasu i uzależnia. Finalnie nie chodzi jednak o to, jaką książkę napiszesz, ale jakim człowiekiem się staniesz i co będziesz mógł zrobić dla innych. 



Komentarze