Europa XXI wieku [23-24.06]

Kadr z panelu plenarnego konferencji Europa XXI wieku (23.06.2022)

W dniach 23-24 czerwca odbyła się konferencja "Europa XXI wieku" (link). W tym roku tematy konferencji oscylowały pomiędzy bezpieczeństwem (wojna w Ukrainie) a ekologią (Zielony ład UE). Tak jak w zeszłym roku, brałem udział w panelu nt. polskiej polityki bezpieczeństwa. Przedstawiłem analizę polskiego dyskursu eksperckiego nt. wojny rosyjsko-ukraińskiej. Wykorzystałem do tego dwie koncepcje: 1) teoria sekurytyzacji (proces tworzenia zagrożeń bezpieczeństwa w obrębie elit) i 2) teoria nauki jako organizacji opartej na reputacji (tworzenie wpływowych koncepcji, produkcja innowacyjnej wiedzy). Ponadto dołączyłem autorskie wnioski z obserwacji uczestniczącej. 

Po wybuchu wojny specjaliści od polityki międzynarodowej stali się ważnymi komentatorami wydarzeń, podobnie jak prawnicy komentujący problemy konstytucyjne, lekarze komentujący pandemię etc. Czy jednak komentowanie wojny zbiega się ze wzrostem prestiżu nauk społecznych? Wydaje się, że jednak nie. 

Obecny system produkcji wiedzy zniechęca do udziału w mediach. Dlaczego? Ponieważ naukowcy są nagradzani jedynie za "punkty" w czasopismach fachowych, których nikt nie czyta. Tymczasem aktywności takie jak: ekspertyzy, raporty, analizy, występy w mediach, organizacja konferencji, popularyzacja nauki, prowadzenie studentów i doktorantów, awanse naukowe - nie są doceniane, ani premiowane. Naukowcy rezygnują więc z tego, co nie przynosi im bieżącej korzyści i abdykują ze sfery publicznej. Rezygnują także z aktywności typowo edukacyjnych. Ich miejsce zajmują zresztą szybko "konkurenci": publicyści, wojskowi, politycy, analitycy z think tanków, świadkowie zdarzeń etc., którzy zapewniają większe emocje i inną konstrukcję zdarzeń. 


PS. Notabene, malejąca drastycznie liczba uczestników konferencji naukowych świadczy o tym samym - rezygnacja z tradycyjnych aktywności naukowych, skoro "nie są punktowane". Rezygnacja z wymiany myśli, z myślenia, z pracy z ludźmi... tak.... moim zdaniem to prowadzi donikąd. Choć dziwię się, że tak wiele osób z lekkim sercem tak łatwo z tego wszystkiego zrezygnowało. Cynizm? Lenistwo?



Komentarze