Trump zmienia podejście do Rosji? [Interia.pl]

Odświętna sesja z okazji 80-lecia ONZ stała się medialnym wydarzeniem także z powodu wypowiedzi prezydenta USA - Donalda Trumpa. Komentowałem to wydarzenie dla Interia.pl i uważam, że zaistniała możliwość zmiany strategii Zachodu wobec Rosji w sprawie jej wojny z Ukrainą. Wiele zależy od tego, czy prezydent USA wytrwa w swojej nowej postawie wobec Moskwy. Do tej pory dawał rozgrywać się Rosji, co zaczęło być powszechnie dostrzegane i zaczęło negatywnie wpływać na jego wizerunek. Obecne wypowiedzi dają natomiast nowy impuls dla sojuszników z NATO i Ukrainy.

***
Oczywiście, w wywiadach prasowych nie ma możliwości powiedzieć wszystkiego z powodu konwencji przyjętej tego typu przekazów. Przekaz musi być prosty, publicystyczny i z pominięciem żargonu naukowego. W tym miejscu mogę zatem dodać kilka słów, zwłaszcza, że jutro będę o tym mówić podczas debaty na Jagiellońskiej Konferencji Bezpieczeństwa w Krakowie.

***
Podstawowym założeniem realizmu politycznego jest twierdzenie, że liczy się siła. Światem rządzą wielkie potęgi. W tym świecie każda instytucja jest wydmuszką i liczy się tylko wtedy, gdy ma pokrycie w sile, która za nią stoi. Rozumowanie to przyjął w czasie jubileuszu ONZ nawet prezydent Ukrainy (skądinąd dziwaczne to było przemówienie - z jednej strony prezydent Żełeński powiedział, że prawo międzynarodowe nie ma znaczenia, a z drugiej powiedział, że chce... więcej prawa międzynarodowego). To wygodne założenie pozwoliło wielu znawcom ignorować ogromne obszary zmian w polityce międzynarodowej. 

Tymczasem możliwa jest sytuacja odwrotna - siła jest zależna od instytucji. Mongołowie uzyskali potęgę dzięki instytucji armii, podczas gdy Rosja przegrywa wojnę z powodu słabości instytucji armii, wywiadu i przemysłu. To instytucje umożliwiają projekcję siły. W czasie zimnej wojny USA stworzyły kilkadziesiąt instytucji gospodarczych, militarnych i politycznych, aby podtrzymywać wpływy na całym świecie. Instytucje takie jak ONZ, Bank Światowy, MFW, dolar, powojenne prawo międzynarodowe (np. kodyfikacja zasad prawa dyplomatycznego, prawa traktatów i organizacji międzynarodowych, prawo morza), NATO, porozumienia, projekty takie jak Plan Marshalla miały ogromny wpływ na historię. 

Jedną z wad realizmu politycznego jest jego "brak realizmu", który polega na redukcjonizmie. Wyznawcy siły redukują rzeczywistość do walki o władzę za pomocą narzędzi przymusu / przemocy. Tymczasem istnieją inne rodzaje działania, o czym od kilkudziesięciu lat piszą ekonomiści i znawcy polityki publicznej (zob. więcej o analizie politycznej). Są to działania regulacyjne i dystrybucyjne. Silne instytucje tworzą nowe mechanizmy wpływu na świat, pozwalają przyciągać ekspertów, technologie i fundusze. W ten sposób powstają instytucje wojskowe, dyplomatyczne, wywiadowcze, finansowe, naukowe, medialne... lokalne i międzynarodowe. Wszystkie one mają swoje procedury i protokoły działania. I to właśnie buduje długofalową siłę. Nie żyjemy w VIII wieku i nie liczy się tylko liczba konnicy na żołdzie władcy. Państwa to złożone systemy, które konkurują za pomocą instytucji. 

Co to oznacza dla obecnej sytuacji? Instytucje Zachodu są nadal bardzo efektywne i popularne. Zachód ma najlepsze firmy, banki, kluby sportowe, czy technologie militarne. Instytucje te poszerzają siłę i możliwości oddziaływania państw, co widać na przykładzie Unii Europejskiej. Budowanie ekosystemu instytucji w innych regionach zawodzi. Zawodzi w Rosji, w Afryce, na Bliskim Wschodzie, czy w Ameryce Południowej. Nawet potęgi nie-zachodnie w grupie BRICS nie potrafią stworzyć własnego pieniądza, banku, ani sojuszu. W wielu państwach ludzie nie ufają prawu, urzędnikom, doktrynom, ideom, ani politykom. Poza działaniem aparatu przymusu wiele instytucji jest słabych i  niedofinansowanych. Nie oznacza to jednak, że instytucje jako takie są słabe i nieefektywne bez zabezpieczenia ich siłą przymusu. Oznacza to, że państwo nie ma siły, aby je tworzyć i ich używać. Mityczna "naga siła" jest nieprzydatna w większości przypadków.

Co to oznacza dla badań? Oznacza to, że potrzebujemy więcej instytucjonalizmu. Wiedza nie może być publicystyką, która opisuje magiczne siły, wpływy, terytoria i tak dalej. Powinniśmy używać języka faktów, regulacji, procedur, mechanizmów - a następnie analizować je i pokazywać procesy działania, myślenia i tworzenia. Inaczej będziemy huśtani przez nurt wydarzeń, gdzie wszystko wydaje się prawdopodobne, o wszystkim można napisać, a o świecie decydują różne "siły". 
 

Komentarze