Kongres PTSM




W dniach 6-8 listopada odbywał się kongres Polskiego Towarzystwa Studiów Międzynarodowych. Po około dziesięcioletniej przerwie postanowiłem zawitać do Krakowa i wziąć w nim udział. Nauka o stosunkach międzynarodowych stała się osobną dyscypliną naukową w Polsce i święci pierwsze sukcesy. Wydarzenie miało więc dużą rangę i kilkadziesiąt paneli eksperckich. Poziom obrad był całkiem wysoki. 

Co do naczelnej idei - pozostaję jednak sceptyczny, czy koledzy z PTSM będą w stanie namówić historyków, politologów, prawników, wojskowych i geografów do swojej perspektywy, w myśl której kluczowe dla zrozumienia świata są międzynarodowość (koncepcje Trockiego, sic!) i procesy międzynarodowe, a nie państwa. Wszak sama nazwa stosunki między-narodowe wskazuje na relacje państw/narodów, które opierają się na walce, współpracy lub rywalizacji. Ucieczka od polityki i państwa nie pomoże wyjaśnić świata lepiej, bo nawet porównania i statystyki prowadzone są w obrębie państw. Panel poświęcony wojnie w Ukrainie świadczył o tym dobitnie, gdy główni liderzy PTSM zamiast mówić o postulowanej perspektywie społecznej wrócili do starej dobrej teorii polityki międzynarodowej (równowaga sił, wojna, ekspansja, mocarstwa, negocjacje, politycy).

Komentarze