Ochrona ludności / SEC4 w Akademii Sztuki Wojennej

Na początku czerwca wziąłem udział w konferencji Security and Forecasting 2023 (SEC4), organizowanej dorocznie przez Akademię Sztuki Wojennej. W czasie panelu eksperckiego przedstawiłem pierwsze wyniki studiów nad systemami ochrony ludności w państwach wschodniej flanki NATO. Do porównania wybrałem - oprócz Polski - również Rumunię, Słowację i Łotwę. Kilka uwag i wniosków poniżej.

Czym jest ochrona ludności? Są to instytucje ochrony życia i zdrowia ludności (a także ochrony mienia i środowiska). Należą do niej w Polsce: Obrona Cywilna, Zarządzanie Kryzysowe, Krajowy System Ratowniczo-Gaśniczy, System Powiadamiania Ratunkowego, Państwowe Ratownictwo Medyczne. W ramach systemów OL ma miejsce również edukacja, szkolenie, alarmowanie, ocena ryzyka i inne działania prewencyjne.

Należy odróżnić ochronę ludności od formacji ochrony bezpieczeństwa i porządku publicznego (ochrona przed działaniami zabronionymi). Jednak oba typy instytucji tworzą razem system bezpieczeństwa niemilitarnego. Bazę informacji na temat funkcjonowania różnych systemów ochrony ludności udostępnia Komisja Europejska w ramach programu EU Civil Protection Mechanism, który publikuje bazę wiedzy pod tytułem: "European Civil Protection and Humanitarian Aid Operations". 

Jakie są trendy w tej dziedzinie? W ostatnich latach w regionie doszło do demilitaryzacji struktur ochrony ludności (zwłaszcza obrony cywilnej, co wynika z tzw. prawa genewskiego), a nadzór nad nimi objęły ministerstwa spraw wewnętrznych. Dobrą praktyką jest powołanie stałych cywilnych organów sztabowych i rozwój wiodących formacji danego systemu. Zazwyczaj są to struktury straży pożarnej lub inne formacje ratownicze. Stałym trendem było też ograniczanie kosztów, co doprowadziło do licznych problemów w czasie pandemii COVID-19, a następnie kryzysu wojennego i migracyjnego po nielegalnej inwazji wojsk rosyjskich na Ukrainę. 

Kilka wniosków dla Polski. Problemem głównym jest zależność od ścieżki rozwoju (path dependence) danego systemu. Bardzo trudno jest decydentom stworzyć od podstaw nowe systemy ochrony ludności i uniknąć dublowania kompetencji z istniejącymi strukturami. 

Dobrym przykładem był tu kryzys polskiego ratownictwa i katastrofalne błędy rządu polskiego czasie pandemii (powoływanie ad hoc nowych formacji i ignorowanie istniejących; niszczenie porządku prawnego i nie wprowadzanie trybów działania państwa zgodnych z obowiązującymi ustawami o stanie wyjątkowym i o stanie klęski żywiołowej - zamiast tego tworzenie nowych; ignorowanie organów sztabowych państwa, takich jak RCB i powoływanie "własnych", pozaustawowych; brak koordynacji systemów obrony cywilnej, brak kadr). 

Kolejną kwestią jest potrzeba wzmocnienia organów sztabowych (takich jak RCB) oraz ich powiązanie ze strukturą państwa czytelnymi schematami decyzyjnymi. Tymczasem polski projekt ustawy zakłada... likwidację RCB. Pod rozwagę należy zostawić kwestię powołania specjalistycznych formacji ratowniczych ds. sytuacji nadzwyczajnych. Dobrym przykładem wydaje się być Rumunia, gdzie w grudniu 2004 r. z połączenia Wojskowych Straży Pożarnych i Dowództwa Ochrony Ludności podległych Ministerstwu Spraw Wewnętrznych utworzono Generalny Inspektorat ds. Sytuacji Nadzwyczajnych (IGSU), podległy określonemu departamentowi MSW i krajowej strukturze sztabowej (CNSSU). W Polsce funkcjonuje odpowiednio RCB i rządowy RZZK, ale nie dysponuje dodatkowymi zasobami i formacjami ratowniczymi. System jest nieczytelny w razie poważnych sytuacji kryzysowych. Być może kłopot zażegnałaby projektowana Służba Dyżurna Państwa.

Należałoby również doprecyzować zasady współpracy z resortem właściwym do spraw obrony narodowej. Wielu komentatorów i internautów nadal uważa, że za ochronę ludności odpowiadają.... wojska OT, co jest oczywiście absurdem. Państwo polskie w kwietniu 2022 roku zlikwidowało własne struktury obrony cywilnej, a w ich miejsce nie stworzono niczego. Luka prawna trwa już półtora roku, pomimo wojny i spadających na Polskę rakiet. Sytuacja ta jest niestety powszechnie znana wywiadom i specjalistom, zarówno z krajów sojuszniczych, jak i wrogich. Szanse na uchwalenie nowej ustawy w omawianym tu temacie, pozostają niewielkie (w ciągu roku od jej upublicznienia projekt rozrósł się z 30 do 190 stron, a do wyborów pozostało raptem kilka posiedzeń Sejmu). 

W ciągu kolejnych miesięcy będę monitorować ten temat. 




Komentarze