Nowe nauki społeczne w Polsce

Ministerstwo Edukacji i Nauki zaproponowało projekt rozporządzenia w sprawie nowej klasyfikacji dyscyplin naukowych. Wśród tychże miałyby się znaleźć takie dyscypliny jak np. antropologia, inżynieria bezpieczeństwa, biotechnologia, stosunki międzynarodowe i nauki biblijne. Skomentuję zmiany w naukach społecznych. 

Wydzielenie inżynierii bezpieczeństwa ze społecznych "nauk o bezpieczeństwie" wydaje się ukłonem dla nauk ścisłych. Dyscyplina ta będzie odtąd mogła być uprawiana na politechnikach oraz na specjalistycznych wydziałach uczelni mundurowych (np. Wojskowa Akademia Techniczna, Szkoła Główna Służby Pożarniczej). Do tej pory wydziały te próbowały swoich sił w inżynierii lądowej i transporcie - tak więc nowy podział wydaje się bardziej adekwatny.

Dużo większe kontrowersja wzbudzi wydzielenie nauk o stosunkach międzynarodowych z nauk o polityce i administracji. Adwokatom tego projektu udało się pozyskać wsparcie MSZ i rządowych ośrodków analitycznych. Dla politologów ta informacja oznacza katastrofę. Odejście "międzynarodowców" posiadających często liczne publikacje zagraniczne obniży ocenę jednostek naukowych politologii. Jest to też część opisywanego przeze mnie upadku nauk politycznych. Politolodzy z biegiem lat rezygnowali z zajmowania się politykami resortowymi (w efekcie "weszły tam" ekonomia i bezpieczeństwo), sprawami międzynarodowymi (teraz wydzielenie stosunków), mediami (powstały nauki o mediach), integracją europejską ("weszli" tam prawnicy), jak i urzędami państwa (administracja nadal woli być na wydziałach prawa). 

Oczywiście wrócę jeszcze parokrotnie do tego tematu. Dziś zaznaczę, że przed nowym środowiskiem liczne ryzyka: powołanie nowych struktur, dobór ludzi, integracja środowiska, określenie kierunków badań, przymiarki do szkół doktorskich oraz dbanie o jakość. W grupie około 200 osób będzie to zarówno łatwiejsze, jak i trudniejsze. W wielu obecnych wydziałach nauk społecznych powstanie chaos, gdyż brak studentów na politologii może wymusić zmianę profilu pracy politologów i ich akces do nowej dyscypliny. Szykują się liczne konflikty personalne i instytucjonalne. 

Osobiście jestem sceptyczny, co do potrzeby powoływania "nowych nauk", ale być może w obecnej sytuacji jest to szansa na rozwój nowych środowisk. Od kilkunastu już lat byliśmy świadkami licznych konfliktów "o władzę" i nie tylko. Być może rozdzielenie stron przyniesie więcej pożytku niż szkód.

Komentarze