Inwazja Rosji na Ukrainę [komentarze na gorąco]

Sytuacja bezpieczeństwa w Europie Wschodniej pozostaje dynamiczna. W tym poście kilka uwag ogólnych, ponieważ dane szczegółowe dostarczają skutecznie portale ogólnoinformacyjne. W sobotę 26 lutego możemy powiedzieć, że inwazja rosyjska na Ukrainę, rozpoczęta przed świtem 24 lutego w chwili obecnej jest nieudana. Poniżej piszę dlaczego. 

Po pierwsze, nawet jeśli informacje o zniszczeniu około 600 rosyjskich pojazdów w ciągu niecałych 48h są przesadzone to jeśli wojna tego typu potrwa np. tydzień to Rosjanie utracą kilka tysięcy jednostek sprzętu, w tym ponad setkę samolotów i helikopterów bojowych. Są to gigantyczne i demoralizujące straty. Jeśli tak dalej pójdzie, pojawią się informacje o dezercjach i jeńcach. Ukraińcy byli przygotowani na inwazję zarówno psychologicznie, jak i militarnie. Rosjanie natomiast niekoniecznie, co dziwi obserwatorów. Być może, jak sugerował płk Piotr Łukasiewicz, rosyjscy dowódcy postanowili zrobić operację "policyjną" porównywalną do Czeczenii, Gruzji, czy Donbasu. Strategia oparta na atakach dywersantów i wojsk rakietowych będzie musiała ulec zmianie.

Po drugie, Rosjanie nie zdobyli żadnego dużego miasta i zostali szybko wyparci z przedmieść Kijowa, Charkowa, Chersonia i innych miejsc. Terytorium Ukrainy jest ogromne, a połowa rosyjskiej armii to logistyka i oddziały wspierające. Nie da się utrzymać tak dużego terytorium za pomocą tak niedużych sił, jakie Rosja zgromadziła przy granicy z Ukrainą (prof. Norman Davies zauważył, że w 1968 roku Breżniew wysłał na czterokrotnie mniejszą Czechosłowację aż 500 tys. żołnierzy). Świat obiegły zdjęcia rosyjskich jeńców i czołgów bez paliwa. Ukraina wygrywa wojnę informacyjną, choć oczywiście ponosi duże straty gospodarcze. 

Po trzecie, Rosjanie już w kilkanaście godzin po inwazji zadeklarowali gotowość do rozmów z Ukrainą. W historii konfliktów zbrojnych takie propozycje się nie zdarzają. Mrożący efekt zaskoczenia przeminął bardzo szybko. Świat po chwilowym szoku zaczął okładać Rosję sankcjami, zakazami, karami i wykluczeniami, choć skala sankcji finansowych pozostaje niewystarczająca (eksperci szacują, że koszt sankcji obecnie to niecały 1% rosyjskiego PKB). Zamykane są rosyjskie stacje telewizyjne i radiowe. Rosję zawodzą też sojusznicy, nie licząc przerażonej Białorusi. Kazachstan poinformował, że nie wesprze Rosji, a główne chińskie banki dołączyły do sankcji w obawie przed wykluczeniem z systemu. Kraje Zachodu podtrzymały dostawy broni, a Polska przyjmuje każdą liczbę uchodźców. Władze ukraińskie oczekują odcięcia Rosji od systemu SWIFT. Przypomnijmy, że wyłączenie SWIFT dla Iranu w 2018 roku zablokowało 1/3 eksportu tego kraju. Eksperci Polskiego Instytutu Ekonomicznego policzyli, że sankcje tego typu zablokowałyby 36% eksportu surowców rosyjskich.

Kilka komentarzy medialnych:

  • W nocy 25/26 lutego skomentowałem ponownie dla Polsat News przebieg inwazji rosyjskiej. Materiał miał miejsce między 1 a 2 w nocy (w ciągu dnia zrezygnowałem z braku czasu). 
  • 24 lutego wziąłem udział w dyskusji w IPP TV poświęconej planom Władimira Putina (link) oraz udzieliłem komentarza dla anglojęzycznego kanału TVP World na temat możliwych scenariuszy inwazji. Szczęśliwie większość z nich na razie się nie spełnia.
  • 24 lutego rozmawiałem z dziennikarzami Money.pl na temat powiązań energetycznych Rosji i Europy. Europa niestety znacząco zwiększyła w ostatnich latach uzależnienie od rosyjskich surowców. 
  • W marcu ukaże się też numer 3/2022 miesięcznika Polska Zbrojna, gdzie rozmawialiśmy o malejącej pozycji Rosji w polityce i gospodarce ukraińskiej. 

Komentarze