Teksty - strategie i teorie bezpieczeństwa ad. 2019

W pierwszym półroczu 2019 roku napisałem kolejne trzy teksty poświęcone debacie międzynarodowej na temat rozwoju studiów strategicznych. Jeden ukaże się w czasopiśmie Colloquium w Akademii Marynarki Wojennej, drugi zaś w siedleckim De Securitate et Defensione. Zależało mi na tym, aby moje studia w tym temacie, trwające już przeszło dekadę, były dostępne w sieci w czasopismach o wolnym dostępie. Tekst trzeci zostanie zamieszczony w pracy zbiorowej poświęconej bezpieczeństwu euroatlantyckiemu, który zostanie wydany po konferencji piotrkowskiej w warszawskim wydawnictwie Difin. Trafi więc do każdej specjalistycznej księgarni w kraju. Pozostaje tekst czwarty, nad którym pracuję, a który dotyczyć będzie szkoły kopenhaskiej i zastosowania jej ustaleń w analityce bezpieczeństwa regionu Europy Wschodniej. Nieco "na boku" dopracowałem związane z pracą dydaktyczną teksty o procesach decyzyjnych i bezpieczeństwie energetycznym naszego regionu. W lecie pracować będę nad dwoma dużymi tekstami na rynek zagraniczny.

Kilka refleksji ogólnych. Muszę przyznać, że po latach studiowania światowej debaty naukowej w dziedzinie bezpieczeństwa uderza mnie jej nieobecność w polskiej literaturze przedmiotu. To są setki książek, raportów analitycznych i artykułów naukowych, tworzących współczesny dyskurs naukowy. Wyniki badań opublikowanych tamże są całkowicie nieobecne w przypisach i bibliografii prac polskich, co znamionuje znaczną izolację naszych nauk społecznych w kontekście światowym. 

Współczesne nauki społeczne to "rodziny wiedzy". Ustalenia i teorie socjologii, politologii, psychologii społecznej, filozofii, stosunków międzynarodowych są stale mieszane i rozbudowywane na łamach kilkudziesięciu czasopism i serii wydawniczych. Oznacza to, że studiując np. nauki o bezpieczeństwie powinienem znać całą tradycję nauk społecznych. Aby opisać konflikt bałkański muszę przyjąć np. perspektywę Foucault w filozofii, przeanalizować fenomen granicy lub etniczności z socjologii, dorzucić wątki historyczne w rozumieniu np. Braudela (albo z geografii politycznej!) i na końcu zdać sprawę ze współczesnego biegu zdarzeń konfliktowych w kontekście prawnomiędzynarodowym i politologicznym - i odpowiednio wszystko zinterpretować, aby zachowało "intelektualną spójność". Jakże to odmienne od lokalnych manier okopywania się w swoich ogródkach. 

Następnego pokolenia badaczy polskich nie będzie już stać na zatkane oczy i uszy. Potrzeba mnóstwo zaangażowania, aby zbudować odpowiednie curricula, kulturę pracy i systemy wiedzy, które zapewnią nam komunikowalność w debacie światowej. Jednak jestem dobrej myśli. W epoce sieci mamy więcej szans.

Komentarze