Bezpieczeństwo. Dyscyplina nauki wobec funkcjonowania państwa

Otrzymałem pocztą publikację naukową pracowników Uniwersytetu w Białymstoku pt. "Bezpieczeństwo. Dyscyplina nauki wobec funkcjonowania państwa" (wydanie 2018, zob. do pobrania tutaj). Projekt o ciekawym tytule, pokłosie konferencji na wydziale prawniczym UwB. Publikacja, jak to zwykle bywa w pracach zbiorowych i pokonferencyjnych, jest nierówna. Zgodnie z jedną z maksym prof. Jerzego Topolskiego zwrócę uwagę przede wszystkim na teksty wyróżniające się. Należy podkreślić: świetny i aktualny tekst prof. Artura Gruszczaka z UJ na temat badań nad wywiadem (Intelligence Studies), które wkrótce będa wdrażane w Krakowie jako specjalność na studiach z zakresu bezpieczeństwa narodowego. Niezły tekst prof. Waldemara Parucha z UMCS o powrocie analizy systemowej do badań społecznych, choć niezbyt zasobny w najnowsze ustalenia (na rynku jest ich mnóstwo, w tym najnowsze o systemach kwantowych i AI). Dobry jest tekst prof. Ryszarda Zięby z UW na temat teorii bezpieczeństwa międzynarodowego, zwłaszcza trafny podział teorii bezpieczeństwa na pozytywistyczne i post-pozytywistyczne, wywodzący się z teorii stosunków międzynarodowych. Choć trudno zgodzić się z tezą jakoby po 1997 roku nie udało się ustalić programu krytycznych studiów nad bezpieczeństwem. Są setki tekstów na ten temat, w tym manifesty C.A.S.E. Collectiv z 2006 i 2010. Ponadto w książce jest kilka rozproszonych tematycznie tekstów poświęconych relacjom bezpieczeństwa i prawa, co wyróżnia pracę na tle podobnych opracowań w Polsce.

Moje największe zdziwienie wzbudził tekst redaktorów tomu, który głosi między innymi, iż polska armia w razie konfliktu... walczyć nie będzie, bo się nie nadaje do walki. Ciekawe w jaki sposób udokumentowaliby tą tezę redaktorzy, bo w książce tego nie robią. Do rzetelnej dyskusji potrzebne są jednak rzeczowe argumenty i wyniki badań, a nie publicystyczne przemyślenia. W tekście dochodzi też do niespójności - z jednej strony propaguje się rozwój nauk o bezpieczeństwie, z drugiej ich redukcję do uczelni "mundurowych". Co ciekawe, jeden z tekstów w tomie podaje statystyki dotyczące studiujących kierunki związane z bezpieczeństwem, które stoją w opozycji do twierdzeń redaktorów.

Popularyzacja i zarazem "rozwodnienie" problematyki bezpieczeństwa w Polsce to szansa i kłopot w jednym. Wielu autorów piszących na ten temat nie posiada aktualnej wiedzy (widać to po przypisach), związanej z branżą, która dynamicznie się rozwija (por. wyniki badań publikowane w kilkudziesięciu czasopismach fachowych, krajowych i międzynarodowych). Może to szybko wpłynąć na spadek zainteresowania studentów, mediów i ekspertów tą dziedziną wiedzy. Nauki społeczne powinny dysponować aktualną wiedzą, zdolną wyjaśniać zjawiska i procesy (aspekt teoretyczny), w tym zwłaszcza problemy (potencjał praktyczny) społeczeństwa. Celowo tu wywodzę praktykę z teorii. Słaba teoria niszczy zdolności myślenia i dostrzegania sensu zjawisk oraz osłabia kreatywność i jakość praktyki. Bez procedur myślenia nie ma procedur działania i pozostaje nam przypadkowość. Porzucanie teorii i warsztatu na rzecz luźnych rozważań, gazetowych argumentów i nieaktualnych ustaleń degraduje naukę do funkcji ideokopiarki, o której zresztą kiedyś sensownie pisał prof. Skarzyński we wcześniejszych pracach.

Komentarze