Ustawa 2.0. Co z inżynierią bezpieczeństwa?
Dziś krótka notatka nawiązująca do reformy nauki i szkolnictwa wyższego. Tworzy ona nowy katalog dyscyplin naukowych, co oznacza spore przemeblowanie.
Każdy badacz może zadeklarować maksymalnie dwie nauki, które uprawia i jest zobowiązany do aktywności w ich ramach. Jednostki naukowe będą oceniane za dorobek pracowników przypisanych do różnych nauk, a nie za liczbę pracowników, czy studentów. Warunkiem jest posiadanie dwunastu zadeklarowanych naukowców. Historyk, który dotąd publikował w czasopismach politologicznych i ekonomicznych musi zdecydować, czy wraca do historii, czy też deklaruje nowe afiliacje naukowe. Wielu pracowników pracuje bowiem na wydziałach niekoniecznie zgodnych z kierunkiem wykształcenia np. informatycy lub filozofowie prowadzą zajęcia na AWF, albo na wydziałach prawa. Co jednak z ekspertami interdyscyplinarnymi?
Przykładem problemowym jest tu inżynieria bezpieczeństwa. Kierunek techniczny, ale afiliowany obecnie przy naukach społecznych. Oznacza to, że zatrudnieni w zespole fizycy, chemicy i informatycy, jeśli pracują na wydziale w obszarze nauk społecznych mają kilka dróg rozwoju zawodowego. Albo zostaną pracownikami dydaktycznymi, albo będą musieli zadeklarować afiliację do nauk społecznych (nauk o bezpieczeństwie) i z nich publikować, albo zadeklarować afiliacje inżynieryjne licząc, że uzbiera się dwunastu pracowników w skali całego zakładu pracy. W ostatnim jednak przypadku mamy pewność, że jednostka złożona tylko z 12 naukowców zadeklarowanych do danej nauki na pewno dostanie kategorię C. Praktycznie rzecz biorąc lepiej zadeklarować nauki społeczne i publikować na ich rzecz. Jest to kłopotliwe, wyobraźmy sobie sytuację odwrotna, że nagle historyk zaczyna być wliczany do nauk technicznych i musi publikować w czasopismach inżynieryjnych.
A propos czasopism - w rzeczonych naukach o bezpieczeństwie jest ich wciąż zbyt mało, by utrzymać wysoką kategorię naukową. Wymusza to publikowanie za granicą. Wątpliwe, by ministerstwo stworzyło katalog czasopism zagranicznych z afiliacjami naukowymi każdego z nich. Jest ich kilkanaście tysięcy, to praktycznie niemożliwe. W ten sposób inżynierowie publikując w wysoko cenionych czasopismach zagranicznych, zgłaszać będą te publikacje w Polsce w naukach społecznych i będąc afiliowanym w naukach społecznych zyskują ogromne szanse zrobienia kariery w Polsce. Nie jest to zła sytuacja. Gorzej mają humaniści pracujący na wydziałach technicznych. Prawdopodobnie będą musieli wybrać karierę "samotników", zgodzić się na bycie "pomocą dydaktyczną" lub... zmienić pracę. Należy też postawić pytanie o rozwój inżynierii bezpieczeństwa jako kierunku naukowo-dydaktycznego. W myśl ustawy uczelnie winny prowadzić kierunki, do których mają przygotowanie kadrowe. Zniknie więc wiele fikcyjnych kierunków. Jak jednak nie wylać dziecka z kąpielą i nie zlikwidować progresywnych kierunków interdyscyplinarnych takich jak analiza danych, marketing cyfrowy, cyberbezpieczeństwo etc.? Wciąż nie wiadomo.
Artykuł ukazał się w serwisie LinkedIn, 23.10.2018
Komentarze
Prześlij komentarz