Bogactwo i nędza narodów
Nowe (2015 r.) wydanie słynnej książki Davida Landesa pt. Bogactwo i nędza narodów. Dlaczego jedni są tak bogaci, a inni tak ubodzy, to niewątpliwie cenne przypomnienie dla wszystkich zainteresowanych współczesnymi stosunkami międzynarodowymi. Zmarły w 2013 r. historyk z Uniwersytetu Harvarda znacząco zmienił nasze postrzeganie przeszłości gospodarki światowej. Książka budzi emocje i kontrowersje. Chwali się jej rozmach, krytykuje za rzekomy europocentryzm i paternalizm. Czytelnicy sami zapewne ocenią. To jej trzecie wydanie w Polsce (wcześniej w 2000 i 2008), przypomnijmy, że pierwsze wydanie anglojęzyczne ukazało się w 1993 roku, kilka lat później po równie ważne pozycji Paula Kennedy'ego "Mocarstwa świata. Narodziny. rozkwit, upadek" (nie była wznawiana w Polsce od 1994 roku!). Obie książki napisane są potoczystym językiem, z zachowaniem eseistycznej stylistyki wywodu. Powrót do zainteresowania historią gospodarczą jest zauważalny w badaniach nad współczesnością. Przyczyn tego zjawiska jest zapewne wiele. Ze swojej strony chciałbym zaznaczyć kilka z nich.
- brakuje nam syntez, bo badacze zajmują się drobnymi wycinkami rzeczywistości
- teoria to za mało, potrzebujemy faktów, które ją udokumentują
- historia gospodarcza posiada bogaty arsenał faktograficzny, jest wiarygodna i inspirująca
- chcemy wiedzieć, dlaczego niektóre kraje mają przewagę i jak ją zdobyły
- chcemy dostrzec długofalowe czynniki i trendy prowadzące do dobrych wyjaśnień
- w epoce w której o kryzysach czytamy codziennie w gazetach i w Internecie, warto wiedzieć... skąd się one biorą. I skąd pojawia się rozwój
Wskazałem powyżej na braki, inspiracje i potrzeby poznawania rzeczywistości. Studenci często z rezerwą traktują wiedzę historyczną, która uchodzi za "niepotrzebną", "przestarzałą" itd. Tymczasem jest to wiedza wyjątkowo dynamiczna i często "mierzalna". Co ważne, bez poznania niezwykłych niekiedy przyczyn i genezy zjawisk społecznych (np. wpływ mydła i herbaty na wzrost średniej długości życia w XIX w.) nasza wiedza nie będzie nigdy ugruntowana. Bez rzetelnej wiedzy historycznej będziemy też skazani na "bieżączkę", pośpieszny i niedokładny opis i analizę teraźniejszości, a niekiedy i ideologiczne fanaberie, uprzedzenia i uproszczenia, które często zresztą obserwujemy u "specjalistów" komentujących bieżące wydarzenia w telewizji, prasie i Internecie. Aby tak się nie stało - polecam pracę Davida Landesa, epicką panoramę ostatnich kilkuset lat rozwoju i rywalizacji społeczeństw i państw świata.
Komentarze
Prześlij komentarz